Bank wylicza maksymalną wielkość kredytu, czyli zdolność kredytową. Jak
to wygląda w praktyce? Pierwszą osobą, z którą będziemy rozmawiać w
banku będzie inspektor kredytowy (nazywany także doradcą kredytowym),
któremu podamy oczekiwaną przez nas kwotę kredytu oraz dane, które mają
wpływ na oprocentowanie. Po wprowadzeniu danych do specjalnego programu
komputerowego szybko obliczy on oprocentowanie kredytu, a także wysokość
rat jego spłaty. Kredytodawca oblicza wtedy czy nasze dochody pozwalają
na pokrycie naszych stałych wydatków oraz ewentualnych rat kredytu.
Przy podawaniu danych należy uwzględnić dochody wszystkich osób, które
będą zamieszkiwały w danym mieszkaniu, a następnie wielkość ewentualnych
innych kredytów, a także stałych wydatków. Nadwyżkę finansową
otrzymujemy po odjęciu ponoszonych przez nas kosztów od uzyskiwanych
dochodów. Kwotę tę możemy przeznaczyć na spłatę rat kredytu. Jeśli bank
uzna, że osiągana przez nas nadwyżka jest wystarczająca do spłaty rat na
danym poziomie to przyzna nam zdolność kredytową, a jeśli nie,
najprawdopodobniej nie będzie możliwe uzyskanie kredytu na oczekiwanych
warunkach.
Zmiany w zakresie ustalania zdolności kredytowej. Wspominana
wcześniej Rekomendacja T mówi, że łączna kwota rat kredytowych nie może
przekraczać 65% dochodów netto osoby biorącej kredyt oraz
zamieszkujących z nią osób. W przypadku osób, których dochody nie
przekraczają przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce suma rat
kredytowych nie może przekraczać50% dochodów.
Niektóry
placówki bankowe dokonują zdecydowanie bardziej rozwiniętych wyliczeń
zdolności kredytowej, jednak czynią to głównie na własny użytek.
Udzielając kredytów bowiem stosują obliczenia uproszczone, które nie do
końca zgodne są z Rekomendacją T. Zdarzały się przypadki, że banki
proponowały kredyty w wysokości stokrotnie przewyższające dochody netto
klienta.
Wysokość rat i sposób ich spłaty (a co
za tym idzie ogólna wysokość kredytu) bezpośrednio zależą od warunków
kredytowania. Mowa tu m.in. o oprocentowaniu kredytu. Zwiększenie
oprocentowania kredytu sprawiło, że o kilkanaście procent zmalała
zdolność kredytowa w większości banków. Za to, analogicznie, jego
zmniejszenie pozytywnie wpłynęło na wzrost przeciętnej zdolności
kredytowej. Praktycznie wiele zależy od polityki banku, który w okresie
hossy gospodarczej może stosować różne zabiegi, które klientom mającym
dobrą sytuacje finansową pozwalają na zwiększenie wartości kredytów.
Wiek klienta a zdolność kredytowania
Dokładne wyliczenia na temat naszej
zdolności kredytowej najczęściej otrzymamy bardzo szybko, jednak jest
jedna kwestia, która przez bank jest nieco pomijana i ujawniana dopiero w
ostatniej chwili. Jest nią nasz wiek. Banki bowiem zakładają, że
sumiennie spłacać kredyt będziemy mogli w trakcie naszej pracy,
natomiast po przejściu na emeryturę nasze możliwości znaczącą spadną.
Większość banków wymaga więc spłatę całej kwoty kredytu przez
osiągnięciem wieku emerytalnego lub też tuż po jego rozpoczęciu.
Jednolity wiek przejścia na emeryturę
jest jednak na tyle ciężki do jednoznacznego ustalenia, że banki uznały
że zdolność kredytową klient posiada do zakończenia 65 lub też 70 roku
życia. Część z nich przyjmuje jednak nieco bardziej liberalne zasady
dotyczące wieku kredytobiorcy, pozwalając na spłatę kredytu do 75 roku
życia. W praktyce oznacza to, że mając 50 lat kredyt otrzymamy na lat
15, w wieku 40 lat na kolejne 25 itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz